Króciutkie podsumowanie naszej Ameryki.
W Ameryce spędziliśmy równo pięć miesięcy. Niby kawał czasu, ale moglibyśmy tam zostać dużo dłużej. W Polsce po tym czasie prawie nic się nie zmieniło, wróciliśmy do pracy i na studia, ale już myślimy, gdzie by tu następnym razem pojechać :)
W ramach podsumowania krótkie informacje o krajach „naszym okiem”, może pomoże to komuś w planowaniu podróży. Pełne informacje w informacjach praktycznych.
Brazylia – spędziliśmy tam raptem dwa tygodnie, więc nie możemy dużo powiedzieć na jej temat. Ogromny kraj, ogromne kontrasty społeczne, ogromne ceny. Ogromnie dużo rzeczy do zobaczenia. Mówią po portugalsku co może stanowić pewien problem ;)
Paragwaj – miły mały kraik, w którym nie ma zbyt wielu atrakcji, ale za to z przemiłymi ludźmi! Ceny rozsądne i w końcu mówili po hiszpańsku! ;)
Boliwia – najbardziej indiański z indiańskich krajów, biedny i zacofany. Raczej omijany przez zorganizowane wycieczki, ale nie przeszkadza to by „szlakiem gringo” podążały tłumy „plecakowców”. Z atrakcji na uwagę zasługuje przede wszystkim Salar de Uyuni, ale folklor i odmienność w każdym miejscy kraju są fascynujące. La Paz i okolice to już zupełnie inna historia, można tam spotkać cywilizację ;) Boliwia zmęczyła nas najbardziej, ale teraz uważamy, że była najciekawsza.
Peru – taka lepsza Boliwia, gdzie można wszystko kupić i drogi są asfaltowe ;) Tłumy turystów i przemysł złodziejsko-napadowy z tym związany. Znane na całym świecie atrakcje typu Machu Picchu. Morze, góry, pustynie, dżungla – do wyboru, do koloru.
Ekwador – cudowne Galapagos, które nie musi być aż tak drogie, jak mówią i na które za każde pieniądze warto pojechać! Na kontynencie też cudownie:)
Kuba – żywy skansen rewolucji. Wspaniała wyspa o nieograniczonym potencjale, na której, dla dobra rewolucji, nikt nie ma nic. Niesamowite plaże, miasta, wszystko! Przy jedzeniu „jak Kubańczyk” ceny bardzo niskie. Nie jest łatwo się odciąć od turystycznej machiny, która jest chyba już jedynym źródłem utrzymania rządu, ale jednak da się i z pewnością warto!
Ogólnie o bezpieczeństwie – Ameryka Południowa słynie z kradzieży i napadów i faktycznie informacje te są prawdziwe – te rzeczy się zdarzają na prawdę. Nie ma jednak co panikować, bo przy odrobinie ostrożności nic nie powinno się stać. Trzeba pamiętać, żeby nie chodzić po nocy, po pijaku, po ciemnych uliczkach z portfelem w ręku ;) Na pewno nie warto z uwagi na zagrożenie rezygnować z wyjazdu, ani na miejscu psuć sobie wrażenia denerwując się.
Ogólnie o transporcie – cała Ameryka Południowa ma doskonałe połączenia autobusowe, które są dość tanie. Komfort i cena zależna od kraju, ale wszędzie da się dojechać. Nocne autobusy są świetnym rozwiązaniem na zaoszczędzenie czasu i pieniędzy – wartościowe rzeczy do śpiwora i spać :)
Ogólnie o języku – ze znajomością hiszpańskiego w wersji hiszpańskiej można załatwić wszystko i wszędzie (no może poza Brazylią…). To oczywiste, ale jak z angielskim? Z angielskim też się da, widzieliśmy pełno ludzi, którzy po hiszpańsku nie umieli powiedzieć ani słowa (choć może po kilku tygodniach mogliby nauczyć się powiedzieć Buenos dias…) i dawali sobie radę. Siłą rzeczy jednak w tym przypadku trafia się tylko tam gdzie turysta ma trafić i płaci się tyle ile turysta ma zapłacić. Niby wszystkie „atrakcje” da się zobaczyć, będąc ktoś prowadzi za rączkę, ale z hiszpańskim, choćby podstawowym, jest zupełnie inaczej!
Polecane wpisy