Z ulotką z informacji turystycznej w ręku wybraliśmy się kilkanaście kilometrów za Corunię na Costa Dexo, nie tylko po to, żeby zobaczyć wybrzeże i Corunię po drugiej stronie zatoki, ale też po to by pospacerować po lesie, którego w mieście otoczonym niemal z każdej strony wodą, zaczęło nam brakować.
Dojechaliśmy do Mery, jednej z naszych ulubionych podmiejskich wsi i stamtąd ruszyliśmy w drogę do Dexo, wzdłuż wysokich i stromych, typowych dla północnej części Galicji klifów i wśród lasów eukaliptusowych z bujnymi paprociami. Minęliśmy kilka drzew kasztana jadalnego przez co wróciliśmy z dobrym kilogramem bagażu do niesienia więcej.
Do Mery i z Sady (skąd wracaliśmy) można dojechać autobusem podmiejskim z dworca w Corunii. Bilet w jedną stronę kosztuje około 1€.
poprzedni wpis
Odwiedziny
2 komentarze
2 marca 2016 at 13:15
piekne zdjecia! uwielbiam Galicje i z wielka przyjemnoscia zawsze tam wracam. Czy Wy juz na stale w Corunii? :) jesli tak, zazdroszcze!
…no i te krokusy, w ubieglym roku w Navarze natykalam sie na nie caly czas, a byl to juz pozny wrzesien.
Polecane wpisy