Drugiego dnia oprócz gubienia się wśród zakamarków starego miasta i nadbrzeżnej dzielnicy Ribeira, dotarliśmy do brzegów rzeki Duoro. Z wysokiego, dwupoziomowego Ponte Luis prawie widać ujście Duoro do Atlantyku.
Odwiedziliśmy też księgarnie Lello e Irmão, przy okazji dementujemy internetowe plotki: wejście nie jest płatne, a wewnątrz można robić zdjęcia (codziennie na godzinę przed właściwą godziną otwarcia).
W końcu dotarliśmy też nad ocean: w miejscowości Matasinhos można zjeść dopiero co złowione ryby i owoce morza przyrządzane na grillach postawionych przed każdą z kilku restauracji oraz wypożyczyć deskę i posurfować po falach – znacznie cieplejszych i łagodniejszych niż te w Corunii.
Na surfingu sfotografowała nas: Cristina Suzano
Porto. dzień drugi
poprzedni wpis
Porto
2 komentarze
24 listopada 2014 at 20:23
lizbona mi się podobała, a porto wygląda jakby mogło jeszcze bardziej. cisnę tomka żeby chociaż na weekend polecieć, już mam bilety obczajone, trzymajcie kciuki! lubię Wasze zdjęcia.
27 listopada 2014 at 17:28
Bardzo klimatyczne zdjęcia! :) Życzę jak najwięcej inspiracji i zapraszam do siebie :)
Polecane wpisy