Powietrze pachnie pyłem, sziszą i mieszanką bliskowschodnich przypraw. O świcie na ulicach nie ma nikogo. Gdzieniegdzie ktoś sprząta ulice z pustynnego piasku.
Powietrze jest pomarańczowe, dachy aut są pomarańczowe, ulice są pomarańczowe.
Potem szosy wypełniają się strumieniem białych, terenowych aut, które też jadą jakby w ciszy. Na chodnikach wciąż pusto, jakby nikt nie chciał wychodzić na ten szalony upał. Jesteśmy tu w maju, najgorętsze miesiące dopiero mają nadejść, a i tak już koło 8.00 rano musimy usiąść gdzieś w cieniu by odpocząć. Co chwilę kolejny podmuch wiatru bucha na nas jak z rozgrzanego pieca, co jakiś czas mieszając się z klimatyzowanymi podmuchami z uchylonych drzwi sklepów.
Suk budzi się do życia powoli i dużo później niż te, które znaliśmy do tej pory z arabskiego świata. Pachnie coraz intensywniej. Czerń abaji przeplata się z bielą diszdaszy. Złota biżuteria wystawiona na witrynach połyskuje w świetle lamp, skrzekot ptaków w wystawionych klatkach słychać aż kilka zaułków dalej.
Potem, koło południa, świat znów milknie. W zacienionych przecznicach na wystawionych leżankach odpoczywają mężczyźni. Kobiety, po porannych zakupach, znów znikają we wnętrzach kawiarni i domów.
***
Informacje praktyczne, czyli co, jak, dlaczego i ile to kosztuje (i czemu nic nie kosztuje) – tradycyjnie pod zdjęciami.
INFORMACJE PRAKTYCZNE – PRZESIADKA W DOHA (nadzwyczaj rozbudowane, bo i sytuacja nadzwyczajna)
Polecane wpisy