Rok rozpoczęliśmy zalewani licznymi pytaniami, o tym kiedy wracamy do Hiszpanii. Dla wszystkich było oczywiste, że przyjechaliśmy tylko na święta. Ale nie, nie, wróciliśmy na serio. Tak, tak, też nas to dziwi.
Zrobiliśmy plan życia na najbliższą dekadę i zgodnie z tym planem znaleźliśmy pracę i zaraz potem pojechaliśmy na miesiąc do Indii (praca nie zając). Miesiąc to dużo czasu, ale Indie są bardzo dużym krajem – zjeździliśmy je wzdłuż, wszerz nie zdążyliśmy. Zaczęliśmy w sikhijskim Amritsarze na północy, by zakończyć w Kerali na południu na własnej skórze przekonując się jakie Indie są różnorodne. Byliśmy na indyjskim weselu, bawiliśmy się na Holi i spaliśmy w tym samym miejscu co Shantaram. Incredible India.
Po spędzeniu najzimniejszej pory roku w innej rzeczywistości (bardzo sprytne, polecam sobie zanotować i praktykować), rozpoczęliśmy dorosłe i poważne życie w Poznaniu. Człowiek dorosły i poważny chodzi do pracy, czasem wyskoczy do restauracji, czy kina. Co ma jednak zrobić taki dorosły człowiek, który widział, że świat jest na wyciągnięcie ręki i karmiony opowieściami o dalekich krainach niespecjalnie się adaptuje do nowej sytuacji? Hmm… Musi udawać, że się adaptuje i realizować swój plan. W międzyczasie może jeździć na wycieczki np. na Maltę (nie, nie, nie tą poznańską), na weekend do Norwegii, Londynu lub na wyspę Skye, czy na bagietki do Paryża. A jeśli już nie zdąży nic zaplanować, to Berlin jest niedaleko (jak to mówią w branży IT).
Z ważniejszych wydarzeń w połowie drogi tego roku warto wymienić ślub Muchacho oraz spóźnioną o dwa lata falę fejmu po tandemowej Islandii, która objawiła się prezentacją na pół tysiąca osób w Zamku i występem w wielkopolskiej telewizji. Był też Woodstock, ale to wiadomo, jest co roku.
Do końca roku nic już się nie miało dziać, żadnych wyjazdów, bo to się człowiek przecież umęczy tak jeżdżąc i jeżdżąc, ale nie udało się. Nie wytrzymaliśmy i polecieliśmy do Izraela i Autonomii Palestyńskiej. Tam bez zaskoczeń: święte miejsca, Morze Martwe, hummus i dyskryminacja.
2016 będzie ciekawy, inny niż wszystkie. Trochę bardziej stacjonarny, ale to dlatego, że szykujemy ekipę i ekwipunek na większy wyjazd.
Polecane wpisy