Mogę…? – pyta nieśmiało młody mężczyzna z farbą na rękach, który świętował przed swoim domem razem z rodziną. Po naszym przyzwoleniu delikatnie smaruje nam twarze i ze szczerym uśmiechem życzy Happy Holi. W ten sposób, wyraźnie oznaczeni, dołączamy do zabawy związanej ze świętem kolorów.
Holi, czyli hinduistyczne święto wiosny, w czasie którego uczestnicy wzajemnie obrzucają się i smarują kolorowymi farbami było jednym z powodów, dla których od dawna chcieliśmy jechać do Indii. Przewijało się w opowieściach, na zdjęciach, w reklamach Incredible India, by w końcu przekonać nas do kupna biletów na przełom lutego i marca.
Dochodzimy na plażę Juhu, gdzie miało zebrać się najwięcej ludzi. Nikt na nikogo nie naskakuje, nie rzuca farbą w obcych (no może czasem), chodzi raczej o wzajemne malowanie się i wspólną zabawę. Para Amerykanów umalowanych od stóp do głów prowadzi nas do zaprzyjaźnionej grupy Hindusów, gdzie dostajemy woreczek kolorowego proszku i pierwsze solidne malowanie. Później chodzimy po plaży, malujemy i dajemy się malować, ustawiamy się do wspólnych zdjęć i sami fotografujemy. Inaczej niż inni nie wchodzimy co jakiś czas do morze, więc w niedługim czasie stajemy się najbardziej umalowanymi postaciami na plaży.
Wracamy pociągiem do centrum w kolorowym i nieco zbyt już zabawionym tłumie, a każda napotkana osoba uśmiecha się do nas i życzy Happy Holi.
Happy Holi!
INFORMACJE PRAKTYCZNE: Holi najbardziej widowiskowe jest na północy Indii, w Radżastanie. My Holi spędziliśmy w Mumbaju, gdzie najlepiej iść z rana na plażę Juhu. Z Kolaby trzeba podjechać pociągiem do stacji Santa Cruz i dalej jakieś 1,5km pieszo.
Kiedy odbywa się Holi? W 2016 Holi przypada na 24 marca, w 2017 na 13 marca, w 2018 na 2 marca.
Polecane wpisy