Co robiliśmy w Berlinie, czyli co widać na zdjęciach:
– jedliśmy lahmacun w Tadim (Adalbertstraße 98)
– jedliśmy frytki z tahini i kanapka z halumi i tahini w Maroush (Adalbertstraße 93) – od tego czasu nie jemy już tahini…
– jedliśmy sudańskie przysmaki w Khar Toum (Wiener Straße 69)
– jedliśmy kebab u Mustafy (Mehringdamm 32) – odstaliśmy swoje, ale było warto (10/10!)
– zrobiliśmy sobie zdjęcie w analogowej budce fotograficznej koło Kottbuser Tor,
– odwiedziliśmy znajomych, którzy mają dwa koty (Wrangelstraße ;)),
– podziwialiśmy sztukę nowoczesną w Kunstraum Kreuzberg/Bethanien (Mariannenpl. 2)
– kupiliśmy niemieckie kosmetyki (!) w sklepie wszystko za 1€ koło Checkpoint Charlie
– spacerowaliśmy po lotnisku Tempelhof, które jest zamienione w przestrzeń rekreacyjną (trafiliśmy na festiwal latawców i koncert country)
Polecane wpisy