Balaton miał być tylko przystankiem w drodze na Bałkany – był dokładnie w połowie drogi do punktu, który wyznaczyliśmy sobie jako pierwszy.
Spędziliśmy za to przemiły wieczór z fantastycznymi ludźmi (on jest pastorem w pobliskim kościele; ona, niebawem nim będzie) i po raz kolejny daliśmy się zaskoczyć bezinteresowną życzliwością, dobrocią i tolerancją.
Balaton natomiast wczesnym rankiem wygląda wyjątkowo spokojnie. Ciszę co jakiś czas przerywają jedynie krzyki i syki łabędzi, które uparcie bronią dostępu do wody.
Polecane wpisy