Po przylocie do Bogoty, ekspresowym przywitaniu się z miastem, zrzuceniu ciepłych bluz i umyciu się w lotniskowej toalecie, wsiedliśmy do nocnego autobusu z szalonym kierowcą jadącego w kierunku Armenii w Zona Cafetera, gdzie produkowana jest słynna, kolumbijska kawa.
Dokładnie pomiędzy 25 równoleżnikiem na półkuli północnej i 25 na półkuli południowej i na wysokości około 1500m n.p.m krzewy kawy mają najlepsze warunki do wzrostu. Kolumbia jest trzecim największym producentem kawy i również trzecim pod względem jakości produkowanej kawy (zaraz za Wietnamem i Panamą).
Zbocza gęsto porośnięte krzewami kawowca i platanami (w których towarzystwie kawa rośnie znacznie szybciej) wypełniają krajobraz zielenią aż po horyzont.
Spacerując po plantacji obserwujemy skomplikowany proces wytwarzania kawy – od ziaren i sadzonek w doniczkach po gotowy napój.
Dopiero po 8 miesiącach od wykiełkowania, ziarna wsadza się do ziemi, a po kolejnych dwóch latach, pojawiają się pierwsze owoce – te dojrzałe są intensywnie czerwone lub żółte. W Kolumbii drzewka owocują dwa razy w ciągu roku, przez około 25 lat.
Tutaj ziarna, przede wszystkim ze względu na ukształtowanie terenu, zbiera się ręcznie.
Po zebraniu obierane są one z łupin i wrzucane do wanien z wodą. Przy okazji czyszczenia następuje naturalna selekcja ziaren – te które opadają na dno to ziarna pierwszej jakości; te unoszące się na wodzie są uszkodzone, z nich wytwarzana jest kawa drugiej kategorii. Łupinki natomiast, służą jako naturalny nawóz dla kolejnych krzewów.
Kolejne etapy to suszenie ziaren, które trwa około 40 godzin i, w końcu, palenie. To właśnie na tym etapie kawa zyskuje znany zapach, delikatnie kwaśny smak i charakterystyczne dla niej właściwości. Ziarna pali się około 8 minut i po zmieleniu są gotowe do zaparzenia.
Zdecydowanie najpopularniejszym w Kolumbii sposobem przyrządzania kawy jest tinto. Można je kupić niemal wszędzie, w każdym barze, w sklepach, czy od niezliczonych ulicznych sprzedawców, którzy nalewają napój z termosów. To słaba kawa, często z cukrem z trzciny cukrowej podawana w niewielkich filiżankach (plastikowych kubeczkach). Niektórzy piją ją przy każdej okazji, ale trudno się dziwić, bo jej smak nie ma sobie równych.
Polecane wpisy