Jeszcze przed świtem wsiedliśmy na motorek i ruszyliśmy nad jezioro Tangrela. Mijaliśmy dzieci idące do szkoły, prawie wszystkie wesoło machały i wolały Le blanc – biały. Wytrenowały to do tego stopnia, że nawet dwulatki krzyczały Le-blanc, Le-blanc, niczym dzień-do-bry w przedszkolu.Razem z Isą wsiedliśmy na pirogue. Płynęliśmy wśród setek wodnych kwiatów, mijaliśmy rybaków zarzucających sieci, a słońce budziło się dopiero do dnia.
– Tam patrzcie! – powiedział Isa szeptem wskazując kierunek, ale my nie mogliśmy nic dostrzec. Dopiero po chwili gdy podpłynęliśmy trochę bliżej zobaczyliśmy dwa kąpiące się hipopotamy, a zaraz potem trzeciego.
Jeziora Tangrela
poprzedni wpis
Dobry Motor, czyli Banfora i okolice
1 komentarz
24 marca 2013 at 15:57
Piękne zdjęcia
piekne przygody
kibicuję z całego serca♥
i zapraszam do siebie
http://okiemwiewiorki.blogspot.com/p/podroze.html
trzymam kciuki i pozdrawiam
Polecane wpisy