W lutym Burkina Faso zakwalifikowała się do fazy pucharowej Mistrzostw Afryki, która w całości przypadła na czas naszej wizyty.
W niewielkim domku na przedmieściach Bobo oglądaliśmy ćwierćfinał, w którym w mistrzowski sposób Burkina wygrała z Togo. Emocje były nie do opisania, szczególnie gdy zabrakło prądu dla jedynego telewizora w okolicy. Półfinał oglądaliśmy w przydrożnym barze w Banforze. Nikt nie zawracał sobie głowy podaniem nam jedzenia, a po zwycięstwie w rzutach karnych podekscytowany tłum wybiegł na ulice by świętować. Finał, który oglądaliśmy w domu nauczycieli w niewielkiej wiosce, nie był już szczególnie spektakularny. Nigeria z łatwością pokonała Burkinę i została mistrzem Afryki. Wszyscy bez słowa wrócili do domów niczym po naszych występach na Euro.
Z okazji wygranej, na którą wszyscy liczyli, następnego dnia po finale planowany był dzień wolny w szkołach. Wygranej nie było, ale dzień wolny owszem – w dniu powrotu reprezentacji do kraju.
Polecane wpisy