Nie taki Iran straszny jak go piszą. Jest wyjątkowy pod względem historii, kultury, polityki, ale niewiele o nim wiemy. Informacje, które media nam serwują na temat tego kraju są bardzo przebrane i można odnieść wrażenie, że manipulowane. Okazuje się jednak, że mieszkają tam bardzo podobni do nas ludzie, a kraj nie jest tak egzotyczny, jak by się mogło wydawać.
Irańczycy
Jeśli chodzi o gościnność to Irańczycy pobili wszystkie rekordy świata. Są niezwykle otwarci i ciekawi, na ulicach co chwilę ktoś nas zagadywał, zapraszał do siebie itd. Przez trzy tygodnie w Iranie tylko raz spaliśmy w hotelu (z własnego wyboru), a to chyba najlepiej tą gościnność potwierdza.
Zdarzało się, że ktoś nas na ulicy zatrzymywał tylko po to, żeby powiedzieć, że cieszy się z naszego przyjazdu i że ludzie w Iranie są dobrzy, tylko rząd jest zły.
Ruch drogowy
Pierwsze doświadczenie z irańskim ruchem drogowym mieliśmy już przy pierwszym przejeździe… “Jak to pod prąd? Autostradą?”. A później było już tylko ciekawiej.
Drogi są dobre (choć niektóre skrzyżowania były dla nas niepojęte), ale Irańczycy jeżdżą jak szaleni. Wypadki są codziennością (sami widzieliśmy ich sporo) co w połączeniu z dużą ilością motocykli, na które wsiada po kilka osób (naliczony przez nas rekord to pięć – cała rodzina) tworzy wybuchową mieszankę. Drogi w Iranie są ponoć zaliczane do najbardziej niebezpiecznych na świecie. Nie boimy się niczego, ale na samodzielną jazdę po Iranie byśmy się raczej nie zdecydowali.
Nawet gęsto ustawiane przy drogach wraki samochodów nie odstraszają Irańczyków od szybkiej jazdy.
Irańskie wnętrza
Choć z opisu przeciętny irański pokój wygląda skromnie, po przyjrzeniu się okazuje się, że to tylko pozory. Na podłodze zawsze leżą dywany i to nie byle jakie, tylko jedwabne, perskie. W jednym z domów, w których gościliśmy dywany w salonie kosztowały 10 000 dolarów. Meble nie są potrzebne, bo siada się przecież na podłodze, ale jak już ktoś ma…
Pan Ahmadineżad
Prezydent Ahmadineżad jest politykiem radykalnym i nie ma przez to za wielu fanów za granicą ani w swoim kraju (nawet wśród osób popierających obecny ustrój). Mimo wszystko nie jest chyba aż tak straszny jak się go w naszych mediach przedstawia. W audycji w radiowej trójce słyszałem wypowiedzi iranistów na temat “poważnych wątpliwości” dotyczących poprawności tłumaczeń jego przemówień, które są u nas powtarzane. Propaganda działa w obie strony… Trochę realniej o poglądach tego pana można przeczytać tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/cnn/prezydent-iranu-w-usa-to-co-sie-wydarzylo-jest-pod,1,5259274,wiadomosc.html
Irański Program Atomowy
Jest słynny i bardzo groźny. Nikt nie wie o co w nim chodzi, ale wszyscy wiedzą, że jest zły. Coś jak broń biologiczna w Iraku swego czasu. O programie atomowym pisaliśmy tutaj.
Wszystkie wpisy z Iranu:
- kilka słów o wizie: MAGICZNY KONSULAT W TRABZON, CZYLI WIZA DO IRANU W DWIE GODZINY
- pierwsze wrażenia, Tabriz: WELCOME TO MY COUNTRY
- na piknik do skalnego miasta: KANDOVAN
- Esfahan: PLAC NAGHSH-I JAHAN, SHAKING MINARETS, W IRANIE W RAMADANIE
- Yazd: YAZD, „CRAZY PARTY”
- Kashan i okolice: NAJPIĘKNIEJSZA WIOSKA I IRAŃSKI PROGRAM ATOMOWY, MARANJAB
- Babol i okolice: BABOL, IRAŃSKI KURORT
- jedzenie: NOOSH-E JAN!
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd
Iran niby nie jest tak daleko, ale nie jest tam łatwo dolecieć. Najczęściej wybieraną drogą jest lot do Armenii i przejazd lądem do Iranu. My zdecydowaliśmy się na wyjazd w ostatniej chwili i jedyne loty, jakie były dostępne w rozsądnych cenach były do… Burgas (czartery kupione przez esky.pl). Przejechaliśmy więc całą Turcję i po załatwieniu wizy w Trabzon dojechaliśmy do Irańskiej granicy. Słabą częścią naszego rozwiązania są drogie tureckie autobusy, ale dysponując większą ilością czasu można przejechać Turcję niezawodnym tam autostopem.
Wiza
Wizę do Iranu należy załatwiać w ambasadzie w Warszawie, a cała operacja wraz ze zdobyciem “kodu” z irańskiej agencji turystycznej trwa około dwa miesiące. Jest jeszcze druga możliwość (z której my skorzystaliśmy) – wiza do Iranu w dwie godziny w Trabzon.
Dla mieszkańców m.in. Polski istnieje możliwość uzyskania wizy „on arrival” na lotniskach. Do wyrobienia wizy nie jest potrzebny kod, ważna jest dwa tygodnie i podobno trudno o przedłużenie na miejscu. Informacje: http://www.iranianvisa.com/uponarr.htm
Transport
Transport w Iranie jest bardzo łatwy, bardzo wygodny i tani. Między wszystkimi miastami kursuje wiele autobusów. Jeżeli przejazd jest wystarczająco długi to najlepiej pojechać autobusem nocnym. Koszt przejazdu około 1000km przez całą noc to w przybliżeniu 40zł.
Wygoda irańskich autobusów jest niedościgniona. Na szerokość autobusu są trzy fotele (dwa razem i jeden oddzielnie), a przed pasażerem jest tyle miejsca, że można wyciągnąć nogi do przodu i tak nie dosięgnie się kolejnego rzędu. Siłą rzeczy w takim autobusie jest dwadzieścia parę miejsc.
Do mniejszych miejscowości można dojechać busem albo składaną taksówką.
Idea autostopu jest raczej obca Irańczykom, ale jak jest okazja zagadać to powinni podwieźć. Przy tradycyjnym łapaniu stopa lepiej wyjaśnić, że się nie chce płacić zanim się pojedzie.
Koszt przejazdów:
Tabriz – Isfahan: 230 000 riali
Tabriz – Osku: 5 000 riali (minibus) + Osku – Kandovan: 25 000 riali (taxi)
Isfahan – Yazd: 57 000 riali
Yazd – Kashan: 100 000 riali (pociąg)
Kashan – Abyaneh: 100 000 riali (cała taksówka)
Kashan – Teheran: 50 000 riali
Trabzon – Iran
Z dworca w Trabzon odjeżdża tylko jeden autobus dziennie do Dogubayazit (po południu), kosztuje 60TL i bardzo ciężko cokolwiek zhandlować. Nad ranem wysadza pasażerów jadących do Iranu koło dolmusza, który jedzie do granicy (5 lira). Za granicą można jechać stopem (mnóstwo ciężarówek, więc złapanie okazji zajmuje kilka minut) lub taksówką na dworzec w pobliskim miasteczku.
Teheran – Stambuł
Transport do samego Stambułu jest względnie tani (od 800 000R), autobusy tankują tanią benzynę w Iranie i jadą 35 godzin. Bardzo wygodnie. W przypadku zaplanowanej dalszej podróży trzeba się upewnić czy autobus wjeżdża na dworzec w Stambule, czy zatrzymuje się gdzie indziej.
Transport miejski
W autobusach miejskich oddzielnie podróżują kobiety i mężczyźni. Mężczyźni z przodu autobusu, kobiety z tyłu. Jeżeli chce, kobieta może wsiąść też do przedziału męskiego, w drugą stronę już nie. Gdy jeździliśmy razem w części męskiej, wszyscy ustępowali miejsca Luizie i byli bardzo mili.
W metro w Teheranie wyznaczone są też części tylko dla kobiet.
Przejazdy autobusowe są bardzo tanie (około 2000 riali) i płatne u kierowcy.
Warto nauczyć się perskich cyfr, żeby wiedzieć w który autobus wsiąść.
Pieniądze
Walutą Iranu są riale. Wszystkie banknoty i monety mają wartości w rialach, ale funkcjonuje także nieformalna “waluta” – tomany, która ułatwia pozbycie się zbyt wielu zer. Jeden toman to z założenia 10 riali, ale przy większych kwotach jeden toman to może być też 100 riali, czy 1000 riali – takie wesołe uproszczenie.
Nasz sposób na ceny był taki: coś kosztuje 5, więc 5 riali to raczej na to za mało, 500 riali to zdecydowanie za dużo, więc musi być 50. Ceny są podobnego rzędu co w Polsce, więc da się to zrobić. Zawsze można też zapytać, ile to jest w rialach.
Jeśli jesteś bogaczem i zamierzasz kupić prawdziwy perski dywan, to nie musisz się martwić, bo ceny są w dolarach.
Kurs riala leci na łeb na szyję i w czasie naszego pobytu zmienił się z 18000 na 20000 riali za jednego dolara. Rok wcześniej było podobno 10000. Dzięki temu, mimo wzrostu cen, zrobiło się dla nas tanio, a Irańczycy narzekają i są przerażeni.
Ceny są stałe i nie ma znaczenia, czy kupujesz napój na targu czy na dworcu, świetna sprawa. Trzeba znać perskie cyfry!
Kurs oficjalny nie ma w tej chwili już wiele wspólnego z kursem rynkowym, więc nie należy się sugerować informacjami z internetowych konwerterów walut. W październiku 2012 za jednego dolara można już było dostać 45000 riali.
Wymiana pieniędzy
My właściwie wymienialiśmy pieniądze u cinkciarzy i raz w hotelu. Cinkciarze mają lepszy kurs, ale pobierają prowizję (należy się targować!), w bankach gorszy kurs, ale liczą normalnie. Prowizja ponoć nie zależy od kwoty, więc u cinkciarzy lepiej wymieniać większe kwoty.
Bezpieczeństwo
Iran jest krajem zaskakująco bezpiecznym. Nie spotkało nas nic złego, nie słyszeliśmy też żeby komukolwiek coś takiego się przydarzyło. Trzeba oczywiście zachować rozsądek i nie chodzić w podejrzane miejsca, albo nie szlajać się przy granicy w pobliżu szlaku przemytników ;)
Irańczycy mówią, że jeśli ktoś kogoś okradnie albo oszuka, to to na pewno jakiś afgański imigrant.
Nie byliśmy w stanie wytłumaczyć kilku osobom dlaczego mamy pozaklejany taśmą aparat (zasłonięte logo itd.). Nie rozumieli, że ktoś mógłby chcieć go ukraść.
Z drugiej strony bezpieczeństwo to też konieczność dostosowania się do panujących w kraju zasad – odpowiedniego ubioru i zachowania. Jeśli będzie się te zasady łamać, to szybciutko skończy się to spotkaniem z policją, co może mieć różne zakończenia. Iran jest krajem tylko dla odpowiedzialnych osób, imprezy i wakacyjne szaleństwo to raczej gdzie indziej.
Jeśli będziecie goszczeni przez Irańczyków to musicie pamiętać, że oni mają zakaz zadawania się z obcokrajowcami. Choć zwykle nic złego się nie dzieje, to słyszeliśmy o historii zatrzymania przez policję turystów z Irańczykami, która skończyła się na komisariacie. W tych kwestiach najlepiej się zdać na opinie gospodarzy, oni najlepiej wiedzą jak wygląda sytuacja w danym miejscu.
Noclegi
Hotele są wszędzie, ale są drogie – ceny europejskie. Zdarzają się też “guesthouse’y”, czyli tanie hotele z założenia dla Irańczyków. Ceny za dwójkę niższe niż 10$, standard różny. No ale po co mieszkać w hotelach, skoro Irańczycy tacy gościnni? :) CS działa niezawodnie!
Prezenty dla hostów z CS
My mieliśmy krówki jako typowe polskie słodycze oraz pocztówki z naszego miasta (to było dla nich ciekawe) i chyba nie ma co za dużo wymyślać. Im zależy raczej na rozmowie z nami i na informacjach z naszej części świata, jak żyjemy, co myślimy, że nie jesteśmy tacy jak im się wmawia. Z wątku na travelbicie o prezentach spodobały mi się tłumaczone na angielski wiersze np. Szymborskiej. Większość osób tam jest bardzo oczytana i myślę, że cieszyli by się z takiego prezentu.
Ramadan
Ramadan opisaliśmy tutaj. Dla turystów ramadan nie jest na tyle kłopotliwy, żeby rezygnować z wyjazdu do Iranu w jego czasie. Restauracje hotelowe są otwarte, wiele jest też barów kanapkowych, więc z głodu nie da się umrzeć.
Język
W Iranie najlepiej mówić po persku, ale jeśli nie umiecie, to angielski też się nada. W każdym miejscu udało nam się znaleźć kogoś kto mówił po angielsku. Częste były sytuacje, że ktoś tak bardzo chciał nam pomóc, że dzwonił do znajomego mówiącego po angielsku.
Warto nauczyć się perskich cyfr – można do tego wykorzystać znaki drogowe, które są powtarzane także naszymi cyframi arabskimi ;) Pomoże to w rozeznaniu się w cenach, numerach autobusów itp. Liter też się dobrze nauczyć, ale to już nie jest takie proste.
Ubiór
Mężczyźni muszą mieć długie spodnie a kobiety zasłonięte wszystko oprócz twarzy i dłoni i dodatkowo nie może być widać spod ubrania kształtu bioder. Dla kobiety więc najlepszym rozwiązaniem jest długa bluzka lub jakaś tunika zakładana na luźne spodnie. Bose stopy w sandałach są w porządku. Najważniejsza jest zakryta głowa i szyja (twarz może być widoczna). Turyści zazwyczaj mają jednak taryfę ulgową i jak coś będzie nie tak, to policja zwróci uwagę, a nie zabierze do więzienia.
Powyższe dotyczy oczywiście stroju poza domem. W Irańskich domach panują różne zasady i trzeba dostosować się do zwyczajów gospodarzy.
Jedzenie
Jeśli chodzi o jedzenie, to królują kebaby. Dużo różnych kebabów. Niestety poza nimi je się głównie ryż i fasole, więc jeśli nie jesteś fanem mięsa to w Irańskiej kuchni się nie zakochasz.
Ceny zaczynają się od 30 000 riali (6zł) fasola z ryżem, od 60 000 riali (12zł) porcja mięsa. Dużo dostępnych „fast foodów” z kanapkami, które zazwyczaj są bardzo dobre, ceny od 25 000 riali.
Iran jest krajem bardzo cywilizowanym i nie powinniście się niczym zatruć.
Więcej o jedzeniu tutaj.
Pogoda
Nie będzie odkryciem, że w Iranie jest ciepło. Najcieplej jest właśnie w lipcu – temperatury dochodziły do 50 stopni. Z uwagi na pogodę zrezygnowaliśmy z odwiedzenia południa kraju i wybrzeża Zatoki Perskiej, gdzie panują warunki jak w saunie (dosłownie).
Ludzie
Nie mieliśmy tego pisać, ale pytania zadawane nam po powrocie pokazują, że trzeba. Irańczycy to Persowie, którzy nie są Arabami. Są bardzo życzliwi i otwarci. Większość mieszkańców kraju to muzułmanie i wbrew powszechnej opinii są bardzo tolerancyjni. Gdy odpowiadaliśmy, że jesteśmy katolikami reakcja zawsze była taka sama – Świetnie, czyli też wierzycie w jednego Boga, to tak samo jak my.
Irańczycy nie mają wielu żon, a związki małżeńskie wyglądają tak jak u nas. Kobiety też pracują.
Irańczycy są raczej zamożni. Z naszego dopytywania dowiedzieliśmy się, że np. programista zarabia obecnie (w przeliczeniu na dolary) trzy razy więcej niż w Polsce (przy kursie dolara dwa razy gorszym niż rok wcześniej). Ceny w Iranie są niższe niż u nas.
Fotografowanie
Fotografowanie nie jest problemem, oczywiście rozsądne – przy bliższych zdjęciach lepiej zapytać (gestem na przykład), czy można zrobić zdjęcie i chyba tylko raz ktoś się nie zgodził. Większość zdjęć robiła Luiza, więc fotograf-kobieta jest bez problemu akceptowany. Wydaje mi się nawet, że kobiecie łatwiej fotografować. Przed mężczyzną kobiety mogą się zakrywać, przed kobietą już niekoniecznie, mężczyźni lubią i szanują kobiety, więc na zdjęcia pozwalają. Uśmiech załatwia wszystko :)
Jeśli macie pytania, piszcie śmiało w komentarzach. Zapraszamy też do przeczytania relacji z wyjazdu do Iranu Karola.
Polecane wpisy