Dojazd do Machu Picchu nie jest prosty. Nie ma drogi, którą by dało się tam dojechać. Jest tylko pociąg, ale jego ceny są takie, że mało kto z indywidualnych turystów się na niego decyduje. Pociąg zazwyczaj jedzie pełen Indian, a to dlatego, że za np. ostatni odcinek lokalni płacą 2 sole, a turyści 60…
Wiele osób, w tym i my, decyduje się na wariant kombinowany. Trzy niezbyt pewne środki transportu i dalej około 10km marszu wzdłuż torów. Cała droga powinna zająć jeden dzień, ale z relacji wiemy, że nie wszystkim się to udaje. Sprawa jest o tyle trudna, że ostatnio zmienili zasady wejścia na Machu Picchu i trzeba wykupić bilet wcześniej, na konkretny dzień.
Opracowaliśmy więc „plano perfecto”, w którym trasę przebyliśmy w dwa dni, odwiedzając po drodze kręgi w Muray i Salineras.
W Muray znajdują się ruiny inkaskich kręgów, które prawdopodobnie były laboratorium Akademii Rolniczej. Najpewniej sadzili fasolki w miejscach o różnym nasłonecznieniu i różnej wilgotności, a potem siadali i patrzyli, która lepiej rośnie.
Salineras to miejsce, gdzie od niepamiętnych czasów wydobywana jest sól. Nikt za bardzo nie orientuje się dlaczego, ale jest w tym miejscu źródło ze słoną wodą. Woda ta jest łapana do płytkich basenów, gdzie krystalizuje się sól.
Cała droga jest dość ciekawa, piękne widoki, małe miasteczka, lawirowanie nad przepaściami w przeładowanym samochodzie i spacer wzdłuż torów w dżunglopodobnych krajobrazach. Ciekawsze niż pociąg!
Polecane wpisy